Śmierć Elżbiety Pierzgalskiej

portret

ELŻBIETA PIERZGALSKA 1946-2006

Wielka polska psychoterapeutka, należąca do pionierów powojennej psychoterapii – współtworzyła środowisko psychoanalityczne. 
Od 1968 r. związana z Ośrodkiem Leczenia Nerwic w Rasztowie. 
Od 1995 r. certyfikowany międzynarodowo psychoanalityk grupowy.

Elżbieta Pierzgalska wychowywała się i pracowała w Warszawie.
Po ukończeniu Liceum im. Gen. Sowińskiego studiowała psychologię na Uniwersytecie Warszawskim. Po studiach, od 1969r. do 1999 r. pracowała jako psychoterapeutka w państwowej służbie zdrowia i związana była z OLN Rasztów, a od 1999 do 2002 r. w Bielańskiej Poradni Rodzinnej. Przez ostatnie 10 lat prowadziła prywatną praktykę psychoterapeutyczną oraz wykłady, kursy i superwizje w Instytucie Analizy Grupowej „Rasztów”.

Doskonaliła swoją wiedzę zawodową przez całe swoje życie. W 1991 uzyskała certyfikat psychoterapeuty, a w 1999 roku superwizora psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. W 1995 roku ukończyła w Heidelbergu szkolenie w zakresie analizy grupowej. W tym samym roku uzyskała certyfikat psychologa klinicznego (specjalisty II stopnia), a w 2002 certyfikat superwizora psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Była członkiem komisji certyfikacyjnej 
Polskiego Towarzystwa Psychologicznego.

Jakże trudno pisać pro memoria osoby tak wciąż obecnej, jaką jest Elżbieta Pierzgalska, a jej utrata wydaje się niemożliwa do zaakceptowania.

Osobiście należę do osób zaszczyconych jej przyjaźnią. A zaczęło się tak: 6 lipca 1970r. miałam możliwość przeżyć pierwsze zawodowe doświadczenie – jako studentka na stażu uczestniczyłam w prowadzonej przez nią terapii grupowej w OLN Rasztów koło Radzymina. Tu też przyjechałam w towarzystwie Elżbiety Pierzgalskiej i Jana Malewskiego. Przez 36 lat obchodziliśmy uroczyście ten dzień, a dla mnie potoczyły się lata niezwykłej przygody zawodowej.

Natura obdarzyła Elżbietę w sposób szczególny, niesłychanie bogatą osobowość, w połączeniu z delikatnym zdrowiem. Należała ona do bohaterów dnia codziennego, którzy bez ostentacji, afirmując każdy kontakt, każdą relację dodają doń nową wartość, gdyż była osobą szczęśliwą.
Uśmiechając się oczami hojnie dzieliła się tym darem, który od rana do wieczora z troską pomnażała służąc innym.

Wykształciła wielu terapeutów, wyleczyła wielu ludzi, ale także nie szukając poklasku, nie szukając swej racji wniosła szczególne wartości w życie tych, którzy ją otaczali: choć posiadała rzadki dar rozpoznawania półprawd, fałszywych monet, sztuczek relatywizmu, tak dziś rozpowszechnionych – nigdy nie pałała świętym oburzeniem, nie oskarżała, nie rozliczała, nie mówiła źle o innych, choć była do głębi przejęta i zatroskana.

Posiadała także inny dar – talent terapeutyczny, jak instrument muzyczny, którego wielu z nas całe życie próbuje się dopracować: zdolność współbrzmienia, połączoną z naturalną potrzebą pomagania i żarliwego sprzyjania procesowi rozwojowemu.

Elżbieta Pierzgalska nigdy nie odmawiała. Nie była osobą poczciwą, lecz miało się wrażenie, że kieruje się nieustannie paradygmatem służby zdrowia: osoby odpowiedzialnej za przebieg dyżuru; odeszła w czasie urlopu 23 sierpnia 2006. Była Przyjacielem w dobrej nowinie i każdej biedzie, obdarowywała nas dobrem, mądrością i czarem.

Katarzyna Walewska